Święta do przyjemny okres wypoczynku, zwłaszcza kiedy uda nam się tak zaplanować urlop, że mamy jeszcze trochę dni wolnego po świętach. Niektórzy jednak biorą dni wolne przed świętami. Robią to zwykle kobiety, które chcą i muszą posprzątać cały dom lub mieszkanie! Sprzątanie domu przed świętami jest bardzo pracochłonne i potrafi wytrącić nas z równowagi, robimy się drażliwe i łatwo wpadamy w złość. Rytuał sprzątania przedświątecznego odziedziczyłyśmy po naszych matkach i babkach. W czasach, kiedy w meblościankach gromadziło się mnóstwo niepotrzebnych rzeczy, w okresie, gdy każda firanka musiała błyszczeć, wychowywałyśmy się my. Teraz mamy po trzydzieści lat i wykazujemy dwa rodzaje zachowań. Albo kultywujemy tradycję sprzątania sobotniego i przedświątecznego, albo wręcz przeciwnie, mamy bardzo mało rzeczy, nie gromadzimy gratów i jesteśmy w stanie w jeden dzień posprzątać całe mieszkanie. Nie wiemy jak wybielić firanki, bo ich po prostu nie mamy! W oknach są rolety, kiedy je zasuniemy to nie widać, że okno jest brudne i potrzebuje solidnego mycia. Nasza postawa jest w pewnym sensie buntem, chcemy być niezależne i uważamy, że partner powinien pomagać nam w prowadzeniu domu. Zawsze żal nam było naszych matek i babek, które przez parę godzin musiały czyścić komplety kryształów i porcelany nagromadzone w witrynach i komódkach. Nie przekonywały ich nasze argumenty, że te szklane cacka można spakować do kartonów i schować do piwnicy. Meblościankę opróżnić i porąbać w drobny mak. Kiedyś taki mebel to był szyk mody. Dzisiaj jest raczej niepraktyczny, bo nasze pokolenie nie chce gromadzić. Mamy jeden komplet szklanek i kieliszków, jeden zestaw talerzy. Jak się stłucze – kupimy nowy. Nie przeszkadzają nam brudne naczynia zostawione na noc w zlewie. Przyjedziemy jutro z pracy i je umyjemy. Kupujemy też zmywarki, niech robią to za nas. Firanek nie wieszamy, bo nie mamy nawet karniszy. Żyje nam się tak wygodniej i nie tęsknimy za porządkami świątecznymi. Święta i tak się odbędą, nawet jak nie będziemy mieć umytych okien.
