Taniec od zawsze towarzyszył człowiekowi. Już w prehistorii tańczono wokół ogniska w rytm wystukiwany na kamieniach czy drewnie. Zawsze zaś miał on wymiar mentalny, psychiczny, miał zachęcić do czegoś czy okazać wdzięczność, innymi słowy chodziło o przekazanie emocji. Teraz, zapraszając partnerkę na parkiet, mężczyzna zgubił już ten prehistoryczny instynkt, teraz tańczy się, by pokazać, jak atrakcyjnym się jest.Chodzi przede wszystkim o fizyczność, możliwość dotykania, bycia blisko. Kiedy kilka epok wstecz na parkiet wyszły osoby i zatańczyły walc wiedeński, uznano go za taniec zbyt wulgarny, zbyt blisko siebie. Tymczasem, gdyby teraz ludzi tych wrzucić ni stąd ni zowąd w sam środek dyskoteki w Krakowie, okazałoby się, że są skrajnie oburzeni. Kultura tańca zmieniała się przez pokolenia, ba! przez tysiąclecia. Na parkiecie pojawiały się coraz to nowe układy, figury, style taneczne. Obecnie czym parkiet pełniejszy w skąpo ubrane dziewczyny, trzepiące tyłkami na lewo i prawo, tym taniec jest uznany za bardziej seksowny i ponętny.